- I wrażliwości. Nie chcę ich w tobie zniszczyć.
Przez chwilę milczała. - To miłe, co powiedziałeś - szepnęła w końcu ze łzami w oczach. - Kiedy śledztwo dobiegnie końca, chyba spróbuję zarządzać posiadłościami Thomasa i interesami rodziny oraz postaram się nie zrobić z siebie osła w parlamencie. - Ale to już nie są posiadłości twojego brata - zaprotestowała. - Teraz należą do ciebie. Podobnie jak miejsce w Izbie Lordów, Grafton House i... - I co? - I ja. Serce zabiło mu mocniej. - A ty czego pragniesz? - zapytał. Posłała mu blady uśmiech. - Tego samego, co zawsze: być użyteczną. - Jesteś użyteczna dla mnie. Victoria zmarszczyła nos. - Dziękuję, ale niezupełnie o to... - Seenclair! Mon amouń - Dobry Boże! - mruknął pod nosem. Ściągnął wodze, żeby nie przejechać jasnowłosej kobiety, która wbiegła na alejkę. - Panna L'Anjou. Jak się pani miewa? - Maintenant, je suis splendide! Comment vas tu? Je t'manque, mon amour. Jej towarzystwo, siedzące na kocach parę metrów od ścieżki dla powozów, przyglądało się im z ciekawością; większość oczywiście stanowili młodzi mężczyźni. Sinclair nie śmiał spojrzeć na żonę, ale wyczuł jej nagłe zainteresowanie rozmową. Niestety nie mógł się łudzić, że Vixen nie zna francuskiego. - Dobrze, dziękuję, panno L'Anjou. - Qui est la femme? - Ona chce wiedzieć, kim jestem, Sinclairze - szepnęła Victoria z rozbawioną miną. Sin znalazł się między młotem a kowadłem. Nie miał ochoty przedstawić żony swojej byłej kochance, nie mógł również zignorować Sophie. Pobiegłaby za faetonem, krzycząc ile sił w dobrze wytrenowanych płucach. - Panno L'Anjou, oto lady Althorpe. Victorio, to jest panna L'Anjou, znana śpiewaczka operowa z Paryża. - Dzień dobry, panno L'Anjou. Podziwialiśmy niedawno pani występ. Zazdroszczę talentu. Sophie dygnęła. - Merci, milady. Seenclair często chodzi na moje występy, a jeśli nie może, przysyła mi kwiaty. - Wyjaśniłem lady Althorpe, że jesteśmy starymi znajomymi - wtrącił Sin pospiesznie. Nie mógł uciec, bo Sophie stała na drodze faetonu. Tymczasem za nimi utworzyła się kolejka pojazdów, powiększając widownię.