zakończyło.

  • Stamira

zakończyło.

02 February 2023 by Stamira

A tego ostatniego dnia tyle się zdarzyło rozmaitych rzeczy, że daj Boże nie pomylić się i niczego nie opuścić. Dzień ostatni. Poranek Zaczniemy, jak należy, od samego ranka. O dziewiątej, kiedy jeszcze dobrze nie rozedniało, od strony jeziora rozległo się długie buczenie – to przybył z Modroozierska parowiec „Święty Wasilisk” z nowym, najemnym kapitanem. Pani Lisicyna zdążyła już przedtem wypić kawę i siedziała przed lustrem, z zadowoleniem oglądając swoją zupełnie już czystą twarz. Odwracała się to tą, to tamtą stroną i wciąż nie mogła się nacieszyć. Buczenie usłyszała, ale nie zwróciła na nie uwagi. A szkoda. Od posępnego, przeciągłego sygnału upłynęła mniej więcej godzina, no, może trochę więcej, gdy do pokoju Poliny Andriejewny, która już zjadła śniadanie, ubrała się i właśnie zamierzała iść do Berdyczowskiego, zastukał mnich, służka archimandryty Witalisa. – Czcigodny ojciec przeor prosi, by raczyła pani udać się do niego. – Czerniec skłonił się uprzejmie, lecz tonem nieznoszącym sprzeciwu dodał: – Już zaraz. Kareta czeka. Na pytania zdziwionej pątniczki odpowiadał wymijająco. Można powiedzieć, że w ogóle nie odpowiadał, ot, tylko tak, monosylabami. Ale z wyglądu posłańca pani Polina wywnioskowała, że w klasztorze stało się coś nadzwyczajnego. Nie chce mówić – nie trzeba. Wahała się przez chwilę, czy brać ze sobą sakwojaż, ale w końcu go zostawiła. Uznała, że jechać do monasteru z narzędziem mordu to świętokradztwo. Dla zabezpieczenia się przed ciekawską służbą zawinęła rewolwer w koronkowe pantalonki i wsunęła na samo dno. Pomoże czy nie – Bóg jeden raczy wiedzieć. Dojechali szybko – w dziesięć minut. Wysiadłszy z powozu i rozejrzawszy się po dziedzińcu klasztornym, Polina Andriejewna upewniła się w swoich przypuszczeniach: tak, coś się stało. Mnisi nie chodzili jak zazwyczaj powoli, kołysząc się z boku na bok, tylko biegali. Jeden zamiatał i tak czysty bruk, inny targał gdzieś pierzyny i poduszki, a najdziwniej wyglądało, jak do cerkwi soborowej truchtali z zakasanymi habitami śpiewacy chóru archimandryckiego, z brzuchatym i wyniosłym regentem na czele. Co za dziwy! Przewodnik zaprowadził damę nie na pokoje archimandryty, tylko na archijerejskie, przeznaczone dla najważniejszych gości i zwykle niezamieszkane. Tu w sercu pani Poliny coś zadrżało, ale od razu stłumiła nachodzące ją myśli jako nierealne i grożące rozczarowaniem. A jednak przeczucie jej nie oszukało! Wpadające do refektarza słońce świeciło wchodzącej w twarz, w plecy zaś – osobom siedzącym za długim stołem, nakrytym białym obrusem, dlatego z początku pani Lisicyna zobaczyła tylko sylwetki kilku mężczyzn, trwających w statecznym znieruchomieniu. Ukłoniła się z szacunkiem od progu i nagle usłyszała głos ojca Witalisa: – Oto, władyko, osoba, którą życzyłeś sobie widzieć. Pani Polina szybko wyciągnęła z etui okulary, zmrużyła oczy i wydała lekki okrzyk. Na honorowym miejscu, w otoczeniu klasztornej starszyzny, siedział Mitrofaniusz – żywy, zdrowy, może tylko trochę wymizerowany i blady. Archijerej obrzucił „moskiewską szlachciankę” od stóp do głów wzrokiem niezapowiadającym niczego dobrego i w milczeniu poruszył wargami. Nie pobłogosławił, nawet nie skinął głową. – Niech z nami zje, potem z nią pomówię. I odwrócił się do przeora, by kontynuować przerwaną rozmowę. Pani Lisicyna usiadła na samym brzegu krzesła, na wpół żywa z radości i oczywiście ze strachu. Zauważyła, że w brodzie przewielebnego przybyło siwych włosów, policzki mu się zapadły, a palce, jakby cieńsze, z lekka drżą, czego dawniej nie bywało. Westchnęła. Brwi biskupa surowo wędrowały w górę i w dół. Było jasne, że się gniewa, ale czy mocno – na oko określić się nie dawało. Patrzyła pani Polina na swojego ojca duchowego błagalnym wzrokiem, patrzyła, ale on uwagą jej nie zaszczycił. Doszła do wniosku: gniewa

Posted in: Bez kategorii Tagged: kot z oklapniętymi uszami, hodowla buldog angielski, bikini top model,

Najczęściej czytane:

happy endu, ale Milla mogła pomóc innym zakończyć szczęśliwie swe

historie. Siedem lat temu powołała do życia organizację Poszukiwaczy Część z nich była zwykłymi najemnymi pracownikami, ale większość ... [Read more...]

- Wiem o tym doskonale. Żaden problem.

an43 175 ... [Read more...]

gałka oczna, pamiętała ciepło krwi na rękach, gdy rozorała mu

paznokciami policzek. Okaleczyła go, napiętnowała - i była z tego dumna. Nieważne, jak się drań zestarzeje czy zmieni, te ślady zostaną mu na zawsze. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.tatuaze.katowice.pl

WordPress Theme by ThemeTaste