to nie wiem, po co polazła do tego klubu.
- Ale nic się nie wydarzyło? - Powiedziała, że wszystko w porządku i że jeśli będzie miała jakiś problem, to do mnie zadzwoni. Nate czuł do Kelsey pewien sentyment, pomimo że byli małżeństwem zaledwie przez miesiąc i to przed laty. Płakała, przepraszała, że wykorzystała go, żeby się pocieszyć, błagała o przebaczenie. 209 Przyrzekała, że zawsze będzie go kochać - jako przyjaciela. Okręcał przewód słuchawki wokół palca. Kelsey i Sheila. Różne jak dzień i noc. Kelsey, która uważała, że zgrzeszyła, bo wyszła za niego bez miłości. Sheila zmieniająca facetów jak rękawiczki i nie dbająca o uczucia w ogóle. A teraz stał tutaj i czuł ogarniającą go złość. Dlatego że Kelsey powiedziała, że gdyby potrzebowała pomocy, zadzwoni do Larry'ego. Jestem ci bliższy, Kelsey, na pewno. I znam cię, mimo że zapomniałaś o chwilach, w których byliśmy blisko. Pamiętaj, to na mnie powinnaś polegać. - Nate, jesteś tam? - zapytał Larry. - Tak, przepraszam. Wiesz, trochę się niepokoiłem, ale skoro z nią rozmawiałeś i nic złego się nie dzieje, po prostu przestanę się martwić. - Nie powiedziałem, że się nie dzieje. Ja też się martwię. Ona ma obsesję na punkcie odnalezienia Sheili. Jakoś do niej nie dociera, że Sheila po prostu pewnego dnia się zjawi. Nate poczuł w karku ukłucie lodowatych igiełek. - No jasne. - Gdyby Kelsey długo nie wracała, zatelefonuję do ciebie. - Nie kładziesz się spać? - Nie, zabrałem ze sobą pracę. Zawsze mam co robić zamiast spania. - No to dobranoc. Powiedz Kelsey, żeby rano do mnie zadzwoniła. Chyba że się nie pojawi, wtedy daj mi znać. - Jasne. 210 Nate odłożył słuchawkę. Gdy uniósł wzrok, zobaczył po przeciwnej stronie baru Andy'ego Lathama. Stał i wpatrywał się w niego dzikim wzrokiem. - Latham, mówiłem ci, żebyś tu nie przychodził. Kobiety się skarżą. Latham uderzył Nate'a w szczękę, zanim ten zdołał się uchylić. Mocno. - Cholera! Dane zasłonił dłonią usta Kelsey. Rozejrzał się po parkingu. W pobliżu nie było żywej duszy, zresztą dochodząca z klubu muzyka zagłuszyła krzyk. Samochody na US1 nie zwalniały. - Co ty chcesz zrobić, aresztować mnie? - zapytał