– Śmiało – rzuciła.
Pomyślała z radością, że nawiązała ze swym chlebodawcą swobodne stosunki i nie musi już nieustannie uważać przy nim na każde słowo. W istocie, ich relacja bardziej przypominała przyjaźń. – Wyjeżdżam na trzydniową konferencję – oznajmił. – Mogłabyś przez ten czas zamieszkać u mnie? Poprosiłbym o to Beę, ale dziś rano powiedziała mi, że w tym tygodniu Joe idzie do szpitala na serię badań. – Naturalnie, zostanę tutaj – odrzekła szybko, zadowolona w duchu, że oszczędzi jej to konieczności cowieczornych powrotów do domu. – Czy to będzie kolejna wycieczka do Rzymu? – spytała z uśmiechem. – Niestety nie. Tym razem jadę do północnej Anglii – odparł i w zadumie przyjrzał się Lily. Zaskakująco dobrze pamiętał ich krótki pobyt we Włoszech i wciąż jeszcze nie mógł uwierzyć swemu szczęściu, że spotkał tę dziewczynę, która tak wspaniale rozwiązała jego problemy z dziećmi. Kusiło go, by spróbować namówić ją na przedłużenie umowy o rok lub przynajmniej sześć miesięcy. Wiedział jednak, że nie może być tak egoistyczny. Lily poszukuje czegoś znacznie poważniejszego niż dorywcza praca. Próbuje znaleźć cel w życiu, który zaspokoiłby jej ambicje i dał poczucie spełnienia. Miał nadzieję, że jej się to uda. – Dziękuję, że się zgodziłaś – rzekł. Wrócił i usiadł na sofie naprzeciwko niej. – Wyjeżdżam w piątek i wrócę w poniedziałek. – Odchylił głowę do tyłu i przez chwilę wpatrywał się w sufit. – Zapomniałem ci powiedzieć o naszych wakacyjnych planach. Zarezerwowałem na dwa tygodnie apartament w hotelu na południowym wybrzeżu. Spędzaliśmy tam już kiedyś wakacje i dzieciaki były zachwycone. – Spojrzał na Lily. – Pora, abym choć w części odwdzięczył ci się za wszystko, co dla nas robisz. Nie mogę cię wyłącznie wykorzystywać. Popatrzyła na niego oszołomiona. – Masz na myśli... chcesz, żebym pojechała z wami? – Naturalnie! – zawołał. – Dzieci byłyby niepocieszone, gdybyśmy cię zostawili. Ale, oczywiście, decyzja należy do ciebie. Może wolałabyś pobyć w tym czasie u siebie w domu? U siebie w domu? Za nic w świecie! – pomyślała, a głośno powiedziała: – Czy jakakolwiek zdrowa na umyśle dziewczyna zrezygnowałaby z okazji spędzenia urlopu nad morzem? To wspaniały pomysł! Uśmiechnęła się do Thea, podekscytowana tą perspektywą. Nie dość, że przebywa w jego pięknym domu i opiekuje się uroczymi dziećmi – to jeszcze teraz została zaproszona na dwutygodniowe wakacje. I w dodatku jej za to płacą! Niech mnie ktoś uszczypnie, bo chyba śnię, pomyślała. Nazajutrz zamontowała w samochodzie foteliki, a potem razem z dziećmi zabrała się do przygotowania pikniku. Zrobiła kilka bułek z szynką i serem, poprosiła Freyę, żeby wycisnęła sok z pomarańczy, a chłopcom poleciła, aby zapakowali do koszy chipsy, przekąski oraz jabłka i banany. – Czy możemy zabrać też ciasteczka czekoladowe? – zapytał Alex. – Obawiam się, że w tym upale mogłyby się roztopić. W moim samochodzie nie ma klimatyzacji. – Nie szkodzi, po prostu otworzymy okna – stwierdziła Freya. – A zamiast czekoladowych ciasteczek weźmiemy inne słodycze.