się zaciera.
- Mimo wszystko, po tym strasznym szoku... - Zastałem może twoją babcię? - Nie bardzo wiem, gdzie jest - odparła Flic, chociaż doskonale wiedziała, że Sylwia właśnie robi sobie herbatę w kuchni. - Może jej coś przekazać? - Powiedz, że rano wracam do roboty. Właśnie w tym momencie rozbolała ją głowa. - Czy trochę nie za szybko? - spytała lekkim tonem. - O nie. Tęsknię za moim ogrodem. I za pogawędkami z twoją babcią, rzecz jasna. Ból narastał. - Powinienem już iść - powiedział Matthew około wpół do jedenastej. - Czemu? - spytała Kat z sofy, którą miesiąc wcześniej uratowała z rąk śmieciarzy, a potem zakryła narzutą w czerwone i fiołkowe wzory ze sklepu ze zwrotami. - Robi się późno. Rano masz tę rozmowę... - Nie szkodzi. Jeśli złapię około sześciu godzin snu, to jestem jak nowa. - Dobrze sypiasz? - Moja mama przysięga, że kiedyś w sąsiednim domu eksplodował gaz, a ja przespałam i sam wybuch, i przyjazd straży pożarnej. Od tej pory nic się nie zmieniło. - Ja też na ogół śpię jak zabity. Kat przeciągnęła się, wstała i uklękła przy nim na podłodze. Miała na sobie czarne dżinsy i jaskrawozielony sweter, który podkreślał kolor jej oczu. Krótkie wycieniowane włosy były w nieładzie. Matthew nagle zapragnął ich dotknąć. - Wiesz co? - odezwała się cicho. - No? - Wcale nie musisz wracać do tego hotelu, bez względu na to, ile za niego płacisz. - Czyżby? - Według mnie powinieneś zostać tutaj. 279 Przedtem jakoś nie zauważył, że jej skądinąd uroczy nosek jest usiany piegami. - Nie zdawałem sobie sprawy, że masz piegi. - Bo zwykle ukrywam je pod makijażem. - Nie powinnaś. Są śliczne. Kat patrzyła mu przez dłuższą chwilę w oczy, po czym nagle odwróciła wzrok. - Co się dzieje? - spytał, wyczuwając zmianę. - Właśnie przyszło mi do głowy - odezwała z wyraźnym zakłopotaniem - że patrząc z twojego, a nie mojego punktu widzenia, rzeczywiście nie powinieneś teraz spędzać nocy w mieszkaniu obcej kobiety. Za nic nie chciałabym pogarszać twojej sytuacji. - Jak mam wisieć, to niech przynajmniej wiem, za co. - Chyba że tak - odrzekła z uśmiechem. Nagle przeszyła go bolesna myśl: może mimo wszystko Kat nie uwierzyła w jego wersję? - Co jest? - spytała. - Nie, nic.